Jatka a realizm
Moderator: Inkwizytor
Jatka a realizm
Grałem ostatnio w misję o nazwie bodajże Under Hill. Wygląda to tak: my i 7 (bodajże) żołnierzy siedzimy na wzgórzach otaczających plażę, czekając na ruski desant. Gotowe są lekkie fortyfikacje, namiot medyczny, skrzynie z amunicją i 3 Browningi M2. Desant poprzedza ostrzał artyleryjski, potem przypływa kilka motorówek z żołnierzami i 2 BMP. Motorówki można skutecznie zniechęcać za pomocą M2. Po zlikwidowaniu pierwszej fali nadpływa druga, BMP wjeżdżają na brzeg. Trzeba wszystkich wykończyć i tyle.
Za którąś próbą zmodyfikowałem wyposażenie sobie i żołnierzom (zamiast M-16 wziąłem M-21, reszcie dałem M-60, M-16/203 itp., w każdym razie siła ognia wzrosła). Położyłem się pod drzewkiem i czekałem na wraże wojsko. Położyłem masę gości, potem okradłem zwłoki z granatników i rozwaliłem 2 BMP. W statystyce wyszło, że załatwiłem ponad 60 żołnierzy.
Teoretycznie wszystko było mniej więcej ok, tzn. ja ich trafiłem a oni mnie nie, ale... ilu żołnierzy jest w stanie wykończyć z broni osobistej pojedynczy żołnierz? Dochodzą tu czynniki psychologiczne, zmęczenie walką itp.
Za którąś próbą zmodyfikowałem wyposażenie sobie i żołnierzom (zamiast M-16 wziąłem M-21, reszcie dałem M-60, M-16/203 itp., w każdym razie siła ognia wzrosła). Położyłem się pod drzewkiem i czekałem na wraże wojsko. Położyłem masę gości, potem okradłem zwłoki z granatników i rozwaliłem 2 BMP. W statystyce wyszło, że załatwiłem ponad 60 żołnierzy.
Teoretycznie wszystko było mniej więcej ok, tzn. ja ich trafiłem a oni mnie nie, ale... ilu żołnierzy jest w stanie wykończyć z broni osobistej pojedynczy żołnierz? Dochodzą tu czynniki psychologiczne, zmęczenie walką itp.
Re: Jatka a realizm
tak ale nie zapominajmy że to tylko gra
Re: Jatka a realizm
Ta no pamiętam że gra, dlatego m.in. mogę spać po nocach nie targany wyrzutami sumienia, że wymordowałem biednych poborowych
Pewnie, że wprowadzenie jakiegoś wskaźnika odporności psychicznej nie miałoby większego sensu, bo wyobraźmy sobie frustrację gracza, że gra jakąś mimozą, która nie ma sumienia posłać kolejnego agresora do piachu
Ten temat to tylko taka uwaga, że nawet jak się urealistycznia grę, to pewne rzeczy trudno przeskoczyć.
Pewnie, że wprowadzenie jakiegoś wskaźnika odporności psychicznej nie miałoby większego sensu, bo wyobraźmy sobie frustrację gracza, że gra jakąś mimozą, która nie ma sumienia posłać kolejnego agresora do piachu
Ten temat to tylko taka uwaga, że nawet jak się urealistycznia grę, to pewne rzeczy trudno przeskoczyć.
Re: Jatka a realizm
idąc twoim tokiem rozumowania to idealny symulator pola walki w momencie gdyby cie ktoś zabił, wywalał by z monitora odpowiedni kaliber i kula w łeb
TO GRA fajna ale wciąż gra.
Pozdro
TO GRA fajna ale wciąż gra.
Pozdro
Re: Jatka a realizm
W symulatorze, nawet idealnym, się nie ginie
Dlatego właśnie, że to symulator.
Dlatego właśnie, że to symulator.
- Cleric
- Posty: 272
- Rejestracja: 11 grudnia 2006, 16:27
- ID Steam:
- ID gracza: 0
- Lokalizacja: Libria
- Kontakt:
Re: Jatka a realizm
Włącz sobie tą samą misje np. CSLA2 i zobacz czy jest tak samo łatwo
BTW - przy załączonym FDF-ie na tej misji bmpczki można zdejmować z M2
BTW - przy załączonym FDF-ie na tej misji bmpczki można zdejmować z M2
Re: Jatka a realizm
Roger, przy okazji wilco.
Re: Jatka a realizm
SubKavon pisze: ilu żołnierzy jest w stanie wykończyć z broni osobistej pojedynczy żołnierz? Dochodzą tu czynniki psychologiczne, zmęczenie walką itp.
W prawdziwym życiu? Może zginąć od razu, zabić jednego i zginąć. Zabić 3ch i przeżyć, zabić 40 i zginąć, oraz zabić 40 i nie zginąć.
Morale, kondycja i umiejętności decydują ile szans na wygranie starcia ma żołnierz. Osłona i kamuflaż (oraz masa innych czynników, głównie przeciwnik i jego liczba) decydują ile ma szans na przetrwanie. Zakładając, że na przykład przy równych szansach obu stron, jest 50% dla każdego. Z każdą śmiercią przeciwnika rośnie i jakiś procent szansa drugiego. Nie widzę problemu, aby w takiej loterii wygrać 20 razy z rzędu, wiedząc, że 1/3 kompanów zginęła od razu. To ile żołnierz zabije zależy głównie od zainteresowania przeciwnika. Możesz być b. niebezpieczny, i zabić z dwudziestu, ale przeciwnik i tak będzie ciebie olewał i skupi się na twoich kolegach przy HMG, którzy deszczem pocisków uniemożliwiają swobodne natarcie. W praktyce, wyniku wyrównanej walki nie da się przewidzieć. Można mieć zerowe straty, jak i zwyciężyć ostatnimi pięcioma wojakami. Jeżeli przewagę ma wróg, powiedzmy was jest 10, wroga 20. Macie takie same uzbrojenie, umiejętności, pozycje. To każdy ma na przykład 25% szans przetrwania/zwycięstwa. Mało prawdopodobne jest, aby każdy zabił dwóch i nie zginął przy tym, bardziej prawdopodobne jest, że 4 zginie(przy śmierci jednego przeciwnika), a 6 zabije całą resztę. Oczywiście mają małe szanse, ale to zupełnie realne i normalne. Specjalistą nie jestem, ale z tego co mi się wydaje, to o zwycięstwie w takich grupach decydują szczegóły, a o realistycznych statystykach można mówić tylko gdy dochodzimy do liczby tysięcy starć i żołnierzy.
PS. Morale z reguły rośnie gdy żołnierz widzi śmierć przeciwnika, chyba że mdleje na widok krwi. Bardziej grozi mu to, że wpadnie w berserk i zacznie pruć full-auto w stronę wroga stojąc sobie na workach z piasku
Re: Jatka a realizm
Częściowo zgadzam się z SiD em ale tylko częściowo.
Minęły już mam nadzieję czasy Armii Czerwonej i Saszy który jednym granatem rozwalał pluton czołgów.
Od razu zaznaczę że nie znam się zbyt dobrze na taktyce ale z literatury wiem że aby atak się powiódł trzeba atakować przeciwnika z wielokrotną przewagą.Na Pacyfiku Amerykanie zakładali że aby utrzymać przyczółek desantu trzeba mieć 10 krotną przewagę.
Nie wydaje mi się możliwe aby 7 osób mogło w jakikolwiek sposób powstrzymać w realu taki desant jak opisuje SubKavon .
Po prostu nawet gdyby zginęło kilku atakujących to BMP rozniosłoby resztę stanowisk obronnych w ciągu kilku minut na strzępy.
Oczywiście zastrzegam że nie rozmawiamy o zasadzkach.
AI w grach jest po prostu głupie.
Jeżeli jest ktoś kro uważa że może powstrzymać nawet 2 krotną przewagę + wsparcie 1 bmp to zapraszam na jakiś serek .Oczywiście po obu stronach żywa siła .
Minęły już mam nadzieję czasy Armii Czerwonej i Saszy który jednym granatem rozwalał pluton czołgów.
Od razu zaznaczę że nie znam się zbyt dobrze na taktyce ale z literatury wiem że aby atak się powiódł trzeba atakować przeciwnika z wielokrotną przewagą.Na Pacyfiku Amerykanie zakładali że aby utrzymać przyczółek desantu trzeba mieć 10 krotną przewagę.
Nie wydaje mi się możliwe aby 7 osób mogło w jakikolwiek sposób powstrzymać w realu taki desant jak opisuje SubKavon .
Po prostu nawet gdyby zginęło kilku atakujących to BMP rozniosłoby resztę stanowisk obronnych w ciągu kilku minut na strzępy.
Oczywiście zastrzegam że nie rozmawiamy o zasadzkach.
AI w grach jest po prostu głupie.
Jeżeli jest ktoś kro uważa że może powstrzymać nawet 2 krotną przewagę + wsparcie 1 bmp to zapraszam na jakiś serek .Oczywiście po obu stronach żywa siła .
Re: Jatka a realizm
Zajcew pisze: Na Pacyfiku Amerykanie zakładali że aby utrzymać przyczółek desantu trzeba mieć 10 krotną przewagę.
Chyba odwrotnie, aby zdobyć należy mieć dużą przewagę liczebną. Przynajmniej logicznie rzecz biorąc, trudniej jest przeprowadzić desant pod ostrzałem wroga, trudniej jest nacierać na już przygotowane stanowiska, których jednostki desantowe nie mają i to bez względu na to, czy ten przeprowadzany jest z niziny, lasu, wody czy powietrza. Jeżeli punkt strategiczny ciężko utrzymać, to co to za punkt strategiczny? Tak naprawdę, to chyba jedyne czego na prawdę obrona powinna się obawiać, to artyleria. No chyba, że siły obrony opierają się na grupce ludzi z jedną wyrzutnią ppanc i kilkoma karabinami szturmowymi, wówczas byle wsparcie pojazdu/strzelca wyborowego powinno wystarczyć. Jak sama misja wygląda to nie wiem, zakładam tylko, że wszystko jest możliwe, chodź mało prawdopodobne, to jednak może się wydarzyć, na pewno po n-tej próbie. Różnica polega wyłącznie na tym, że w realiach n=1. Szacuję, że łatwiej jest zabić żołnierzem 40 przeciwników, niżeli doczekać się, aby jeden z nich potknął się i nadział na własny bagnet, a o takim przypadku gdzieś słyszałem.
Re: Jatka a realizm
taa popiepszyłem trochę .
Chodziło o to że aby zepchnąć desant z przyczółka trzeba dysponować 10 krotną przewagą.
A japońce na Guadalcanal dali dupy i w piewszym okresie kontratakowali bez tej przewagi a potem było juz po ptakach
Chodziło o to że aby zepchnąć desant z przyczółka trzeba dysponować 10 krotną przewagą.
A japońce na Guadalcanal dali dupy i w piewszym okresie kontratakowali bez tej przewagi a potem było juz po ptakach