Umarł mi dysk twardy , wraz z całą zawartością . Wszystkie save'y zbierane przez lata , wszystkie mp3 , moje teksty napisane , moje prace . Wszystko znikło . Obliczyłem , żę w roku gram ponad 23.000 tyś godzin

, ale brałem pod uwagę tylko minimalny czas jaki spędzam dziennie przy komputerze , który wynosi 9 h ( min ) , w tym również biorąc pod uwagę to , żę u mnie nie ma dnia bez kompa . 23.000 tyś godzin rocznie minimum , pomnożyć przez te pare lat grania ... Wszystko przepadło . Prze-grałem życie

. Może dobra jest taka sprawa , że oddadzą mi całą kwotę , jaką zainwestowałem w ten komputer

, czyli 4.180 zł . A za takie pieniądze , będę mieć lepszy komp niż , Pentium 4 3.0 Ghz LGA 775 , Pine GeForce 6600 GT 128 , 1 GB DDRAM ( nie wiem jaka firma i taktowanie ) , LG Flatron F700P , Sound Blaster Live 24 Khz , a plytka główna Gigabyte taki Extreme Performance Edition .
Dysk jaki mi umarł na zawał pewnie , to Seagate 80 GB 7.200 jakiś tam . Od czasu kiedy pierwszy raz dostałem komputer , 1 klasa gimnazjum bodajże , do tej pory żyłem z dyskami tej firmy zapan brat . Miałem też Samsung'a , ale był zbyt woly , wszystko działało w takim bullet time'ie . Miałem też WD ( Western Digital ) Caviar , ale był uszkodzony . Przynosze do domu , a tam pojemność 3 GB !

. Nie będę więcej pisać o moich przeżyciach z kompem , bo znów będziecie czynić mi wyrzuty , żebym założył bloga . Chociaż bloga mam już

.
Wiecie co mnie boli ? Boli mnie to jak ten dysk odszedł . Włączyłem sobie komputerek rankiem w sobotę , męczę Far Cry'a 18 misje / na 20 , przerwa . Włączam sobie Search And Rescue 4 , pykam jeszcze w misje treningowe , zanim dojde do prawdziwych akcji . Pykam dalej , już kończę misję , przygotowuję się do lądowania . Naciskam strzałki , troche X' a , Z'a i chyba C , nagle takie coś słysze , takie tarcie . Komp się resetuje . Ok , nie raz tak było . Uruchamiam , przy tym cały czas się pali czerwona lampka , wgrywa się i wyskakuje EXEPCTION . Tak umarł mój dysk .

Niech mu będzie lepiej .
