Frix, dlaczego?
Przecież PiS-owska retoryka nas już wszystkich powinna była nauczyć - wszystkiemu winna jest Platforma. A jeśli nie PO, to postkomuniści

.
Marszałek sejmu, który nie poddaje pod głosowanie wniosków opozycji (Vide o komisję śledczą), zagrożeniem dla demokracji nie jest. Ludwik Likwidator, mówiący publicznie, że nie ma zamiaru poddawać pod głosowanie pewnych wniosków, nie jest jakąś niezdrową sytuacją w państwie demokratycznym.
Trance nas przekonuje, że PiS nie wszedł w koalicję z radykałami. Oczywiście. Przez dwa ostatnie lata rządził premier Tusk oraz wicepremierowie Giertych i Lepper.
To nie Tusk nie chciał drogi konstruktywnego wotum nieufności, co wydaje mi się najrozsądniejszym rozwiązaniem politycznym wówczas, skutecznym odsunięciem oszołomów od władzy przed wcześniejszymi wyborami oraz skontrolowaniem ich przy pomocy komisji. To nie Tusk nie chciał wchodzić w jakiekolwiek układy z Giertychem i Lepperem.
Ograniczeniem wolności słowa nie jest stworzenie silnie prorządowych mediów publicznych oraz powołania szefów mediów regionalnych, którzy są "prawomyślni" (A nieprawomyślni są wypieprzani, jak chociażby szef regionalnego programu, który chciał puścić nieprzychylny reportaż o Putrze). To nie PiS jest odpowiedzialny za wywalenie "Przystanku Woodstock" z "dwójki", a nawet transmisji WOŚP-u, inicjatyw jak najkorzystniejszych społecznie.
Najprawdziwszą nieprawdą jest, że Europa śmieje się z premiera mieszkającego u mamusi, który nie ma ani konta w banku, ani prawa jazdy. Nigdy nie odwołano spotkania na szczeblu międzynarodowym, bo Kaczka została urażona artykułem w niemieckiej marginalnej bulwarówce. Nigdy nie nazwano dawnych ministrów spraw zagranicznych radzieckimi agentami. Nie było homotubisiów. Bo tak.
Mirosław G. nie jest lekarzem. Nie został zatrzymany jak najpodlejszy przestępca, który mógłby zaatakować funkcjonariuszy, próbować uciekać. Nie wpadli ludzie w kominiarkach do jego miejsca pracy. Nie rzucili go na ziemię, nie skuli go kajdankami, nie prowadzili go przez kilka pięter na oczach personelu medycznego i pacjentów. Nie uwłaczano mu. Nie łamano jego konstytucyjnych praw w areszcie, przedłużając bezpodstawnie jego czas zatrzymania. Minister sprawiedliwości nie zwołał konferencji prasowej dla plebsu. Nie powiedział, że "Ten pan już nikogo nie zabije". Osoba, która stoi na czele prokuratury, mającej być organem obiektywnym i niezawisłym, nie pozwoliłby sobie przecież na coś takiego bez mocnych dowodów, bez orzeczenia sądu i udowodnienia postawionych mu zarzutów. Nieprawdą jest, że po miesiącach desperackich poszukiwań prokuratury, zarzut morderstwa zniknął, niekomentowany przez nikogo. Nieprawdą jest, że pojawił się zarzut... o molestowanie seksualne (Sic!). Nie grożono nigdy strajkującym lekarzom, że pójdą w kamasze, nie sugerowano, że powinni oddać pieniądze państwu, jakie włożyło w ich edukację, jeśli wyjeżdżają z Polski.
Produkować się więcej chyba nie będę, bo nie ma i sensu - radzę szanownym Kolegom również. Ludzi inteligentnych przekonywać nie muszę, bo mają racjonalne poglądy oraz czytają, co inni mają do przekazania, poddają to pod swe rozmyślania. Dureń zaś nie.