KONFLIKT WĘGIERSKI - PH WAR
Moderatorzy: VoY, Inkwizytor
Re: KONFLIKT WĘGIERSKI - PH WAR
Przyłączam sie do Seby tekstu.
Tez dzieki wszystkim .
Mam nadzieje że znajdziemy nowych przeciwników.
Tez dzieki wszystkim .
Mam nadzieje że znajdziemy nowych przeciwników.
- maslak44
- Posty: 83
- Rejestracja: 16 lipca 2011, 11:54
- ID Steam:
- Numer GG: 12228007
- ID gracza: 23635
- Lokalizacja: Darłowo
Re: KONFLIKT WĘGIERSKI - PH WAR
Ja Chce następną na ruskich w najgorszym wypadku pomyślcie o jakiś klanach Izrelskich albo z tamtej okolicy
"Tam, gdzie trzeba działać w sposób niekonwencjonalny, a jednocześnie profesjonalny, możemy liczyć na GROM. Ta jednostka da sobie radę z najbardziej nietypowymi zadaniami."
Aleksander Kwaśniewski - Prezydent RP.
Chłop bez wojska to nie chłop
Aleksander Kwaśniewski - Prezydent RP.
Chłop bez wojska to nie chłop
Re: KONFLIKT WĘGIERSKI - PH WAR
Cześć... dopiero teraz wutyrlllałem się z węgierskiej knajpy aby napisaśść raphort z bitttfy. Picje darmowego winka w podbitym Pudapeszzzzsie mi się odbije na zdrofiu...
A teraz na trzeźwo.
Niestety po raz drugi nasz kapitan Voy był nieobecny na bitwie. Myślę, że mimo jego dużych osiągnięć powinniśmy się cieszyć, że nie awansował na majora, bo wtedy zabrano by go do sztabu i nie mieli byśmy zaszczytu walczyć z nim ramię w ramię jak do tej pory. Teraz jak widać węgierski klimat nie posłużył jego zdrowiu jednak Voy doprowadził nas sprawnie pod bramy Budapesztu.
Tuż na rogatkach miasta wojna zwolniła tempo. Świadomi swej trudnej sytuacji Węgrzy poprosili nas o honorowe rozwiązanie czyli czas na ewakuację cywilów. W trakcie oczekiwania na bitwę nasz sztab wysłał grupę specjalną do bazy i na lotnisko wroga w celu zniszczenia jego środków bojowych. Jak było widać na bitwie ich misja w dużym stopniu powiodła się.
Zniszczono sprzęt w postaci moździeży, zabito kadrę lotniczą i część sztabu przeciwnika. Działanie naszych sabotażystów zaowocowało brakiem wsparcia artyleryjskiego przeciwnika, jedynie sporadycznymi wypadami ich lotników-amatorów i totalnym brakiem koordynacji pozostałych sił. Największe i niestety wciąż obecne zagrożenie stanowiły dla nas potężne czołgi przeciwnika obsługiwane jednak przez słabo wyszkolone jednostki z wykrwawiającej się armii przeciwnika. Wywiad donosi, że możliwe iż kierowali nimi cywile, którzy nie zdąrzyli się ewakuować.
Co do działań naszej armii, mimo braków w sprzęcie, który został uszkodzony przed dotarciem na bagna na przedpolu Budapesztu - duch w nas nie malał. Dzięki rozbiciu desantu na kilka elementów szybko i sprawnie zajęliśmy sektor 3 czyli rejon ważnej strategicznie portowej boczniy kolejowej. Działanie drużyny kierowanej przez Sławka, zastępującego również kapitana Voya jako głownodowodzącego zadziałało rewelacyjnie. Mimo lekkiego opóźnienia w desancie naszej głównej drużyny uderzeniowej prowadzonej przez Pita jego zespół niezmordowanie zaciskał pazury na sektorze 2 by finalnie go zdobyć. Formacje SF pełniły trudną rolę lokalizowania i niszczenia opancerzonego sprzętu wroga biorąc również czynny udział we wsparciu drużyny Pita. Ze względu na trudny teren i mnogość zadań wsparcie to było rozproszone jednak team uderzeniowy stał murem na sektorze 2 tracąc go tylko kilka razy na bardzo krótki okres by zająć go ponownie i odciąć wroga od centrum miasta. Tak świetnie ustawionego pierścienia obronnego wróg już nie mógł przełamać.
Dużo dobrych słów należy się naszym dzielnym pancerniakom, którzy walcząc na przestarzałym sprzęcie byli w stanie stawiać zaciekły opór i często dominować nad przewagą sprzętową przeciwnika. Po raz kolejny sprawdził się mechanizm wypracowany przez naszego dowódcę Voya i poświęcenie reszty armii. Komunikacja, odpowiedzialność, umiejętność szybkiego analizowania i reagowania na sytuację bojową. Stanowimy armię doświadczonych, zgranych i co najważniejsze - myślących wojowników. Większośc z nas, nawet dzialając w teamie potrafi podejmować trafnie i dojrzałe decyzje na miarę lidera teamu. Działa to tak sprawnie, że na niższym poziomie teamu określanie zadań dzieje się niemal bez słów. Jesteśmy w stanie stworzyć mur, o który rozbije się każdy przeciwnik.
W kwestii lotnictwa niestety nie można powiedzieć wiele. Dzięki właściwym analizom nasz sztab polowy był dobrze lokowany pozwalając nam na zapomnienie o transporcie lotniczym. Byłem jedynym pilotm i w dodatku niemal bezrobotym. Na ile mogłem, na ile pozwalał mi mój hełm w białym kamuflażu - na tyle starałem się wspierać jednostki, które tego potrzebowały. Mam jednak satysfakcję z tego, że... przez brak samolotów szturmowych udało mi się zrealizować prośbę mojej mamy, która kocha Budapeszt i błagała aby miasto to nie padło w zgliszcza.
Dziękuję wszystkim za możliwość grania z tak świetnym zespołem, za to, że mogłem wam służyć pomocą z powietrza i czasem na ziemi. Dziękuję Voyowi za wywołanie kolejnego ekscytującego konfliktu zbrojnego oraz za jego czas i energię poświęconą na wprowadzenie tej wojny w życie. Walka z Wami to zaszczyt i jestem dumny, że mogłem być trybikiem w takiej machinie.
Mam nadzieję, że po wcieleniu pojmanych węgrów ruszymy razem na kolejną ekscytującą kampanię w ramach operacji ATC.
Odmeldowuję się. Intruder out.
A teraz na trzeźwo.
Niestety po raz drugi nasz kapitan Voy był nieobecny na bitwie. Myślę, że mimo jego dużych osiągnięć powinniśmy się cieszyć, że nie awansował na majora, bo wtedy zabrano by go do sztabu i nie mieli byśmy zaszczytu walczyć z nim ramię w ramię jak do tej pory. Teraz jak widać węgierski klimat nie posłużył jego zdrowiu jednak Voy doprowadził nas sprawnie pod bramy Budapesztu.
Tuż na rogatkach miasta wojna zwolniła tempo. Świadomi swej trudnej sytuacji Węgrzy poprosili nas o honorowe rozwiązanie czyli czas na ewakuację cywilów. W trakcie oczekiwania na bitwę nasz sztab wysłał grupę specjalną do bazy i na lotnisko wroga w celu zniszczenia jego środków bojowych. Jak było widać na bitwie ich misja w dużym stopniu powiodła się.
Zniszczono sprzęt w postaci moździeży, zabito kadrę lotniczą i część sztabu przeciwnika. Działanie naszych sabotażystów zaowocowało brakiem wsparcia artyleryjskiego przeciwnika, jedynie sporadycznymi wypadami ich lotników-amatorów i totalnym brakiem koordynacji pozostałych sił. Największe i niestety wciąż obecne zagrożenie stanowiły dla nas potężne czołgi przeciwnika obsługiwane jednak przez słabo wyszkolone jednostki z wykrwawiającej się armii przeciwnika. Wywiad donosi, że możliwe iż kierowali nimi cywile, którzy nie zdąrzyli się ewakuować.
Co do działań naszej armii, mimo braków w sprzęcie, który został uszkodzony przed dotarciem na bagna na przedpolu Budapesztu - duch w nas nie malał. Dzięki rozbiciu desantu na kilka elementów szybko i sprawnie zajęliśmy sektor 3 czyli rejon ważnej strategicznie portowej boczniy kolejowej. Działanie drużyny kierowanej przez Sławka, zastępującego również kapitana Voya jako głownodowodzącego zadziałało rewelacyjnie. Mimo lekkiego opóźnienia w desancie naszej głównej drużyny uderzeniowej prowadzonej przez Pita jego zespół niezmordowanie zaciskał pazury na sektorze 2 by finalnie go zdobyć. Formacje SF pełniły trudną rolę lokalizowania i niszczenia opancerzonego sprzętu wroga biorąc również czynny udział we wsparciu drużyny Pita. Ze względu na trudny teren i mnogość zadań wsparcie to było rozproszone jednak team uderzeniowy stał murem na sektorze 2 tracąc go tylko kilka razy na bardzo krótki okres by zająć go ponownie i odciąć wroga od centrum miasta. Tak świetnie ustawionego pierścienia obronnego wróg już nie mógł przełamać.
Dużo dobrych słów należy się naszym dzielnym pancerniakom, którzy walcząc na przestarzałym sprzęcie byli w stanie stawiać zaciekły opór i często dominować nad przewagą sprzętową przeciwnika. Po raz kolejny sprawdził się mechanizm wypracowany przez naszego dowódcę Voya i poświęcenie reszty armii. Komunikacja, odpowiedzialność, umiejętność szybkiego analizowania i reagowania na sytuację bojową. Stanowimy armię doświadczonych, zgranych i co najważniejsze - myślących wojowników. Większośc z nas, nawet dzialając w teamie potrafi podejmować trafnie i dojrzałe decyzje na miarę lidera teamu. Działa to tak sprawnie, że na niższym poziomie teamu określanie zadań dzieje się niemal bez słów. Jesteśmy w stanie stworzyć mur, o który rozbije się każdy przeciwnik.
W kwestii lotnictwa niestety nie można powiedzieć wiele. Dzięki właściwym analizom nasz sztab polowy był dobrze lokowany pozwalając nam na zapomnienie o transporcie lotniczym. Byłem jedynym pilotm i w dodatku niemal bezrobotym. Na ile mogłem, na ile pozwalał mi mój hełm w białym kamuflażu - na tyle starałem się wspierać jednostki, które tego potrzebowały. Mam jednak satysfakcję z tego, że... przez brak samolotów szturmowych udało mi się zrealizować prośbę mojej mamy, która kocha Budapeszt i błagała aby miasto to nie padło w zgliszcza.
Dziękuję wszystkim za możliwość grania z tak świetnym zespołem, za to, że mogłem wam służyć pomocą z powietrza i czasem na ziemi. Dziękuję Voyowi za wywołanie kolejnego ekscytującego konfliktu zbrojnego oraz za jego czas i energię poświęconą na wprowadzenie tej wojny w życie. Walka z Wami to zaszczyt i jestem dumny, że mogłem być trybikiem w takiej machinie.
Mam nadzieję, że po wcieleniu pojmanych węgrów ruszymy razem na kolejną ekscytującą kampanię w ramach operacji ATC.
Odmeldowuję się. Intruder out.
Re: KONFLIKT WĘGIERSKI - PH WAR
Co dalej Panowie?
- seba200
- Posty: 133
- Rejestracja: 02 października 2007, 16:59
- ID Steam:
- ID gracza: 0
- Lokalizacja: Wawa/Otwock
Re: KONFLIKT WĘGIERSKI - PH WAR
Gdzie jest szeryf? - coś go wcięło.
- VoY
- Posty: 672
- Rejestracja: 11 grudnia 2006, 16:42
- ID Steam:
- Numer GG: 3308113
- ID gracza: 0
- Lokalizacja: Gdynia
Re: KONFLIKT WĘGIERSKI - PH WAR
Wszystkim uczestnikom projektu chciałbym bardzo podziękować za frekwencję i tym samym wsparcie.
W naszej społeczności nie jest to łatwe, ale tym razem udało się doprowadzić temat do końca.
Kampania zakończyła się naszą wygraną i pełną dominacja na polu walki w każdym z 6ciu wirtualnych pojedynków.
Projekt uznaję za zakończony.
Jeszcze raz dzięki wszystkim za uczestnictwo.
VoY
W naszej społeczności nie jest to łatwe, ale tym razem udało się doprowadzić temat do końca.
Kampania zakończyła się naszą wygraną i pełną dominacja na polu walki w każdym z 6ciu wirtualnych pojedynków.
Projekt uznaję za zakończony.
Jeszcze raz dzięki wszystkim za uczestnictwo.
VoY
- DRIVER
- Posty: 247
- Rejestracja: 11 kwietnia 2008, 20:43
- ID Steam:
- Numer GG: 6869863
- ID gracza: 0
- Lokalizacja: Koszalin
Re: KONFLIKT WĘGIERSKI - PH WAR
Hmmm... czyli co teraz zostaje Project Reality? . VoYu... co tam z nieśmiertelnikami?
Re: KONFLIKT WĘGIERSKI - PH WAR
Za co dziękujesz?My sie dopiero co rozkręcamy...
Pr ...fatalna sprawa.
Pr ...fatalna sprawa.
Re: KONFLIKT WĘGIERSKI - PH WAR
Jeszcze nie wiem co oznacza Virtual Battle P.A.C ? , ale będzie chyba powołanie do służby !
Re: KONFLIKT WĘGIERSKI - PH WAR
...a ja myślę, że jest to po prostu skrót od Polish Arma Community. Niestety łudząco podobny do bardzo odległego od nas PEC związanego z grą World of Tanks.
- maslak44
- Posty: 83
- Rejestracja: 16 lipca 2011, 11:54
- ID Steam:
- Numer GG: 12228007
- ID gracza: 23635
- Lokalizacja: Darłowo
Re: KONFLIKT WĘGIERSKI - PH WAR
I jak coś ciekawego będzie na jesienne wieczory czy tylko ten P.A.C
"Tam, gdzie trzeba działać w sposób niekonwencjonalny, a jednocześnie profesjonalny, możemy liczyć na GROM. Ta jednostka da sobie radę z najbardziej nietypowymi zadaniami."
Aleksander Kwaśniewski - Prezydent RP.
Chłop bez wojska to nie chłop
Aleksander Kwaśniewski - Prezydent RP.
Chłop bez wojska to nie chłop