Ingram pisze:Firefly ma rację. Lepiej jest obejrzeć taki film jak Transformers niż kolejne odsłony F&F, jednak Tokyo Drift to była według mnie najlepsza część serii. Nie o tym jednak mowa.
Transformers to film, który z założenia miał nie posiadać żadnej zawiłej fabuły, przeciwnie pod tym względem miał być prosty i raczej dziwne było od niego oczekiwać jakiś przemyśleń, refleksji itp. On ma cieszyć oko i wciągać niesamowitymi sekwencjami bitewnymi i tutaj według mnie spisał się wyśmienicie, nie licząc fabuły to uważam ten film za najlepszą produkcję tego roku. Wielki plus, że akcja jest już od samego początku a nie tak jak w większości innych produkcji kiedy to przez pół filmu nic się nie dzieje, tutaj świetnie wpleciono akcję, którą co kilka chwil ochładzano na moment scenkami humorystycznymi itp. Jedyna mała wada jaką zauważyłem (i nie tylko ja) to szczegółowość robotów, które są tak przepełnione ruchomymi częściami, że czasem nie było wiadomo kto z kim się bije. Z samych transformersów to najbardziej spodobał mi się Blackout (CH-53) oraz Starscream (Dlatego, że mam słabość do F-22) jeżeli chodzi o Decepticony, z Autobotów to Bumblebee (ten nowy Camaro jest piękny) oraz Jazz (bo był najśmieszniejszy), szkoda tylko, że zginął.
Z całego filmu trudno jest mi wybrać jakąś ulubioną scenę bo jak napisałem wyżej, został wykonany genialnie, jednak bardzo mi się spodobała scena ze wsparciem w A-10tek i AC-130 Spectre (105tka

).
Z zasady sceptycznie podchodzę do tej tematyki, ale dzisiaj się przemogłem i obejrzałem film. Jedna myśl: nie żałuję. Przy tego typu fantastyce ciężko wymyślić jakąś oryginalną fabułę, zwłaszcza, ze w końcu twórcy tylko dorobili parę wątków do już od dawna istniejących kanonów "Transformers". Na pewno gigantyczną zaletą jest genialna ścieżka dźwiękowa, tak samo utwory instrumentalne, jak i piosenki. Świetnie pasują do szybkiej akcji i dodatkowo ją jeszcze podkręcają. Produkcji nie można odmówić rozmachu, który akurat tutaj nie jest tak wielki bez powodu. Efekty specjalne są oczywiście zrobione bardzo dobrze, ale po Holywoodzie z dzisiejszą techniką cieżko oczekiwać jakiegoś szajsu. Co razi... Na pewno sztuczność niektórych postaci (ten gościu, którego rozebrali do gaci, czy też ta młoda analityczka), na pewno miejscowe błędy logiczne i techniczne (raptor strzelajacy do Starscreama w sekunde po tym, jak tamten go wyprzedził nad miastem, głośny brzęk stali, gdy Megatron strzela palcem w leżącego na ziemi cywila - czy ludzie są naprawde tak twardzi ?

, wysyłanie ledwie trzech Blackhawków bez eskorty po Sześcian, czemu Autoboty komunikują się między sobą w ludzkim języku, jeśli i tak poza nimi nikogo nie ma w pobliżu ?, relatywnie małe zniszczenia infrastruktury w trakcie walk miejskich - takie kolosy powinny chyba obalić cały wieżowiec po wpadnięciu w niego, itp.) i być może miejscami za duży patos nawet jak na taką opowieść. Niemniej jednak dziwię się tym, którzy krytykują za płaskość i dziecinność... Na Boga, to nie ma być drugi Blackawk Down, tylko ekranizacja komiksu, podobnie jak Spiderman, Batman i tym podobne. Moim zdaniem idealnie pasuje do niszy filmów fantastycznych obecnych produkcji filmowych i zdecydowanie plasuje się wśród nich na czolowym miejscu.