Rzecz o j.polskim
Moderator: Inkwizytor
Re: Rzecz o j.polskim
Polski to nie jedyny język, którym porozumiesz się głównie w jednym kraju. Inny to np. czeski, tyle że Czechy to kulturalny kraj i nie ma takiej presji na emigrację.
Jedź sobie gdzie chcesz, ale nie wiem, czy USA to taki świetny pomysł. W UK jest wyższa płaca minimalna np.
Jedź sobie gdzie chcesz, ale nie wiem, czy USA to taki świetny pomysł. W UK jest wyższa płaca minimalna np.
Re: Rzecz o j.polskim
Włosy się jeżą na głowie jak czytam te posty
Może jak trochę kołków wyjedzie to w kraju będzie czyściej, spokojniej, kulturalniej, bezpieczniej.
Żuli nie zobaczę na każdym rogu.
Mam nadzieję, że ojczyzna równie szybko zapomni o swoich synach i córkach jak oni ojczystego języka.
Cóż może ja już za stary jestem.
Jedno mogę tylko obiecać .
Jeżeli kiedykolwiek spotkam w interesach takiego ćwoka co po polsku zapomniał, to na pewno z transakcji nic nie wyjdzie.
Stać mnie na to mimo iż władam językiem zrozumiałym w jednym kraju.
Może jak trochę kołków wyjedzie to w kraju będzie czyściej, spokojniej, kulturalniej, bezpieczniej.
Żuli nie zobaczę na każdym rogu.
Mam nadzieję, że ojczyzna równie szybko zapomni o swoich synach i córkach jak oni ojczystego języka.
Cóż może ja już za stary jestem.
Jedno mogę tylko obiecać .
Jeżeli kiedykolwiek spotkam w interesach takiego ćwoka co po polsku zapomniał, to na pewno z transakcji nic nie wyjdzie.
Stać mnie na to mimo iż władam językiem zrozumiałym w jednym kraju.
Re: Rzecz o j.polskim
Niestety nie tylko żule wyjeżdżają. Emigruje sporo ludzi wykształconych, zaradnych albo po prostu "z jajami". Żule i tak będą, bo hołoty, towaru niskiej jakości, zawsze jest dużo.
Re: Rzecz o j.polskim
Niestety masz rację
- shelton
- Posty: 179
- Rejestracja: 12 grudnia 2006, 20:47
- ID Steam: sheltonpol
- Numer GG: 1986662
- ID gracza: 1
- Lokalizacja: Watford
- Kontakt:
Re: Rzecz o j.polskim
Obaj macie rację.
Siedzę od kilku miesięcy w Londynie. Niestety, większość Polaków, których tu spotkałem, rzeczywiście wywołuje przede wszystkim myśli typu "jak najdalej od nich" - choć jeszcze przed wyjazdem myślałem, że nigdy u mnie w głowie takie nie powstaną.
Teraz, jeśli ktoś pyta wprost - oczywiście nie wstydzę się tego, że jestem Polakiem.
Ale sam z siebie tego nie ujawniam, jeśli nie muszę. Zbyt dużo już słyszałem komentarzy typu "jak ktoś w sklepach kradnie, to najczęściej czarni i Polacy", "ten pijaczek to na pewno Polak" itp.
Druga strona medalu to ta, o której pisze SubKavon. Pracuję w firmie informatycznej i spotkałem także w tej branży kilku Polaków - i oczywiście to zupełnie inni ludzie. Tyle tylko, że tych właśnie "wykształconych, zaradnych albo po prostu z jajami" na codzień nie widać. Pracują, zarabiają, siedzą w swoim, zamkniętym świecie. Widać, słychać i czuć tych drugich - i to niestety na ogromną skalę. Taką, która pozwoliła już innym obcokrajowcom wyrobić sobie opinię i wypełnić szufladki.
Ale to temat na inną opowieść...
Żeby coś do topicu dorzucić, dodam, że popełnianie rażących błędów językowych jednych skłania do szukania dla siebie usprawiedliwień (dysortografia, emigracja itp.) i po temacie - a u innych wywołuje wstyd i próby nadrobienia swoich braków. Osobiście jakoś wolę tych drugich...
Siedzę od kilku miesięcy w Londynie. Niestety, większość Polaków, których tu spotkałem, rzeczywiście wywołuje przede wszystkim myśli typu "jak najdalej od nich" - choć jeszcze przed wyjazdem myślałem, że nigdy u mnie w głowie takie nie powstaną.
Teraz, jeśli ktoś pyta wprost - oczywiście nie wstydzę się tego, że jestem Polakiem.
Ale sam z siebie tego nie ujawniam, jeśli nie muszę. Zbyt dużo już słyszałem komentarzy typu "jak ktoś w sklepach kradnie, to najczęściej czarni i Polacy", "ten pijaczek to na pewno Polak" itp.
Druga strona medalu to ta, o której pisze SubKavon. Pracuję w firmie informatycznej i spotkałem także w tej branży kilku Polaków - i oczywiście to zupełnie inni ludzie. Tyle tylko, że tych właśnie "wykształconych, zaradnych albo po prostu z jajami" na codzień nie widać. Pracują, zarabiają, siedzą w swoim, zamkniętym świecie. Widać, słychać i czuć tych drugich - i to niestety na ogromną skalę. Taką, która pozwoliła już innym obcokrajowcom wyrobić sobie opinię i wypełnić szufladki.
Ale to temat na inną opowieść...
Żeby coś do topicu dorzucić, dodam, że popełnianie rażących błędów językowych jednych skłania do szukania dla siebie usprawiedliwień (dysortografia, emigracja itp.) i po temacie - a u innych wywołuje wstyd i próby nadrobienia swoich braków. Osobiście jakoś wolę tych drugich...
Re: Rzecz o j.polskim
Mam znajomego w Szkocji, byłem kiedyś u niego rozeznać się, co i jak.
Z tego co słyszałem, parę lat temu w Szkocji była garstka Polaków, generalnie pozytywnie do siebie nastawionych. Teraz Polaków jest tam masa i chyba starają się nie widzieć siebie nawzajem. Powiedziałem jakiejś grupce "cześć" na ulicy, to popatrzyli na mnie jak na kosmitę. Spotkałem się z sytuacją, gdy dwóch gości, którzy dopiero co wprowadzili się do jakiegoś Polaka na chatę, zaczęło kombinować, jak by tu go wygryźć i przejąć lokal.
Naród podzielony jest słaby - jeśli ludzie nie ufają sobie nawzajem, nic razem nie zrobią. Mogą to wykorzystywać "osoby trzecie" - Anglicy, Szkoci, Pakistańczycy wynajmujący Polakom chaty itp.
"Możemy go wyru... bo jego rodacy i tak mu nie pomogą".
W realu z rodakami multiplayera raczej nie zrobicie.
Z tego co słyszałem, parę lat temu w Szkocji była garstka Polaków, generalnie pozytywnie do siebie nastawionych. Teraz Polaków jest tam masa i chyba starają się nie widzieć siebie nawzajem. Powiedziałem jakiejś grupce "cześć" na ulicy, to popatrzyli na mnie jak na kosmitę. Spotkałem się z sytuacją, gdy dwóch gości, którzy dopiero co wprowadzili się do jakiegoś Polaka na chatę, zaczęło kombinować, jak by tu go wygryźć i przejąć lokal.
Naród podzielony jest słaby - jeśli ludzie nie ufają sobie nawzajem, nic razem nie zrobią. Mogą to wykorzystywać "osoby trzecie" - Anglicy, Szkoci, Pakistańczycy wynajmujący Polakom chaty itp.
"Możemy go wyru... bo jego rodacy i tak mu nie pomogą".
W realu z rodakami multiplayera raczej nie zrobicie.
- Robi
- Posty: 300
- Rejestracja: 11 grudnia 2006, 20:27
- ID Steam:
- ID gracza: 0
- Lokalizacja: [52°39'E - 19°03'N] - Włocławek
- Kontakt:
Re: Rzecz o j.polskim
SubKavon pisze: Naród podzielony jest słaby ...
Tak to już jest z nami.
Potrafimy się jednoczyć tylko w sytuacjach kiedy zagrożona jest nasza tożsamość narodowa. Kiedy już jest ok, to zamiast przeć do przodu dokonujemy autosamopodziału i niszczymy się na wzajem. Może faktycznie... żeby istnieć w szanującej się wspólnocie potrzebujemy wspólnego wroga. To nie byłoby głupie
Ktoś na ochotnika?
Tak dla zasady: Zawsze po niewłaściwej stronie!
Re: Rzecz o j.polskim
Popytaj w krajach ościennych albo lepiej w rządzie.
- Cleric
- Posty: 272
- Rejestracja: 11 grudnia 2006, 16:27
- ID Steam:
- ID gracza: 0
- Lokalizacja: Libria
- Kontakt:
Re: Rzecz o j.polskim
Robi pisze: Może faktycznie... żeby istnieć w szanującej się wspólnocie potrzebujemy wspólnego wroga.
Ktoś na ochotnika?
UNIA EUROPEJSKA
A co do języka ...używanie polskiego to niestety obciach - bo to identyfikuje człowieka (w oczach lokalnej społeczności) w Irlandii np z warchołami, robolami, i innymi wieśniakami co to w dzień świąteczny urządzają sobie wypad do centrum handlowego zachowując się jak stado meneli a w Szwecji z przestępcami, złodziejami - polski obok rosyjskiego i tzw. slangu arabsko-tureckiego to w Skandynawii język potencjalnych przestępców