
Trudno mi się wypowiadać, bo to pierwszy sieciowy shooter z jakim mam do czynienia od chyba 2 lat, jeśli nie dłużej. Jak na razie wciąż jestem na etapie zachwytu faktem, że znaczną część otoczenia da się zniszczyć. Tworzenie nowych drzwi do budynków za pomocą granatnika rządzi i chyba nieprędko mi się to znudzi...
Przypadł mi też do gustu pomysł zbierania "nieśmiertelników" z przeciwników, których zabiło się nożem. Później można sobie przejrzeć listę "ofiar" w swoim profilu. Sam nie wiem, po jaką cholerę, ale póki co sprawia mi to całkiem sporą frajdę, przywołując na myśl odległe czasy i starcia na piły mechaniczne w Quake'u 3

Szczerze, nic więcej nie przychodzi mi w tej chwili do głowy, a o czym warto byłoby wspomnieć. Chyba tylko, że świetnie się bawię przy becie
