Queen's Gambit - misja 1

Wszystko co dotyczy grania w pojedynkę

Moderator: Inkwizytor

ODPOWIEDZ
smar
Posty: 63
Rejestracja: 23 stycznia 2010, 14:38
ID Steam:
ID gracza: 0

Queen's Gambit - misja 1

Post autor: smar »

Armed Assault 1, dodatek Queen's Gambit, kampania Queen's Gambit, misja numer 1 (tzn. pierwsza misja w której można sterować, cut-scenki i inne przerywniki się nie liczą). Mamy skontaktować się z informatorem, ale okazuje się, że to pułapka, dochodzi do radosnej wymiany ognia.

I teraz moje pytanie: jest jakiś taktyczny sposób na tę misję?

Pierwszy pomysł, jaki mi przyszedł do głowy - to spierdalać jak najszybciej i jak najdalej. Ale reszta naszej wesołej gromadki po prostu bohatersko stawia czoła... i kiedy ginie dowódca (czyli postać sterowana przez AI, a nie przez gracza)... game over. A taka piękna taktyka, wprost z podręcznika Sun Tzu :)

Drugi pomysł to próbować powystrzelać sukinsynów. Niby jest nas pięciu okropnie paskudnych najemników. Tyle że ci paskudni najemnicy zachowują się niczym małe dziewczynki na wycieczce - piknik sobie robią. Zamiast poszukać dobrych pozycji do obrony - po prostu kładą się tam gdzie są. Myślę - dobiec do czegoś, kontenera, ściany - i mieć przynajmniej plecki bezpieczne. Fajnie. Zadziałało. Ale i tak dowódca zginął. Game over.

Trzeci pomysł... w realu to niegłupio byłoby najpierw obejść cały teren, trochę sprawdzić co i jak. Na miejsce spotkania wysłać jednego - a pozostałych czterech umieścić na "strategicznych" pozycjach. W najgorszym razie zginie ten jeden co poszedł, reszta będzie miała szansę na odwrót, czyli "atak w alternatywnym kierunku". Sęk w tym, że w tej misji nie dowodzę, a twórcy jakoś mało przejęli się realizmem idąc w kierunku FPP w konstrukcji tej misji.

Ma ktoś jakiś pomysł - poza bohaterskim strzelaniem z nadzieją że po kolejnym load nieprzyjaciele wylecą z tych samych pozycji co poprzednio?
VeaVictis
Posty: 79
Rejestracja: 19 września 2008, 08:02
ID Steam:
Numer GG: 1489462
ID gracza: 0
Lokalizacja: lubuskie

Re: Queen's Gambit - misja 1

Post autor: VeaVictis »

Ja tę misję przeszedłem normalnie, tam jest zasadzka bodajże w jakiejś cementowni czy coś, w momencie wejścia na jej teren zza pagórkow po prawej stronie i z lasu po lewej wyskakuja partyzanci i grzeją do nas ile wlezie. Za pierwszym razem odparłem atak bez strat własnych chowając się za hałdami kamieni czy węgla czy co to tam jest ;) Niestety nasz oddział nie jest najlepiej zorganizowany i większość misji spoczywa na barkach gracza.Ale pamiętam,że wystarczyło trzymać się oddziału i osłaniać tyły a wszystko pójdzie sprawnie. Sporo zabawy i trudu sprawiło mi tez "ścignięcie" tego gościa z którym mamy się spotkać, zanim go dopadłem nieźle się nabiegałem. Podsumowując, nie wiem,czy dobrze Cię zrozumiałem,ale nie próbowałem przejść tej misji nie oddając ani jednego strzału, a wykonując ściśle polecenia dowódcy i mając oczy otwarte współpraca z grupą pójdzie sprawnie. Jeśli w trakcie zasadzki zameldujesz o obecności wroga np. z tyłu któryś z najemników zacznie strzelać w tym kierunku. Mam nadzieje,że pomogłem. Pozdrawiam
"Spadochroniarze nie umierają.... Idą do piekła,żeby się przegrupować."
smar
Posty: 63
Rejestracja: 23 stycznia 2010, 14:38
ID Steam:
ID gracza: 0

Re: Queen's Gambit - misja 1

Post autor: smar »

Trzeba będzie popróbować.

Gwoli wyjaśnienia.

W takiej sytuacji, mając pięciu ludzi (w tym snajpera i rkm) nigdy nie pchałbym się całą grupą na umówione miejsce. Najpierw "obwąchałbym" okolicę, ze szczególnym uwzględnieniem miejsc takich jak kominy itp. Potem sam umieściłbym snajpera - nie na kominie, bo to zbyt oczywiste - ale w takiej odległości, żeby chłopak nie musiał się kolbą karabinu oganiać od wrogów. Przy snajperze mógłby zostać jeszcze ktoś, dla towarzystwa i w ogóle. Ładnie w jakimś miejscu przytulnym kazałbym rozstawić rkm. I znowu może dać kogoś do pomocy. A na miejsce spotkania wysłałbym największą ofermę, w końcu dajemy mu zginąć jako pierwszemu. Na rozpoznanie.

Ciąg dalszy - w "realu" - mógłby być różny. Jeżeli nieprzyjaciel (partyzanci jacyś) nie jest totalnie narąbany - to nie będzie strzelał do pojedynczego żołnierza... nie wiedząc gdzie jest i co robi reszta. Będzie czekał. Prawdopodobnie może się w ogóle nie ujawnić. Jeżeli to jacyś fanatycy - to może zaczną strzelać i do jednego. Im bardziej głupi i niewyszkolony przeciwnik - tym większa szansa że nasz "zwiadowca" zdoła się gdzieś schronić. I tu rola pozostałej części oddziału - mają przejąć inicjatywę gdy nieprzyjaciel się ujawni i będzie próbował sam wejść na odkryty teren. Przy okazji osłaniając odwrót "zwiadowcy". Aha, dodatkowy plus dodatni za to, że tak rozstawieni ludzie daliby radę zameldować o pułapce dowództwu.

Tymczasem twórcy z QG z BI założyli, że nie ma jak postrzelać sobie - czyli jesteśmy w dosyć kijowej pozycji (Słońce świeci w oczy, krzaczory, okrążenie, mały dystans i przewaga liczebna nieprzyjaciela) i powinniśmy sobie dać radę, byle dostatecznie szybko zdejmować niemilców. Dobrze można i tak, czyli rozglądać się wokoło i może grupa da radę.
smar
Posty: 63
Rejestracja: 23 stycznia 2010, 14:38
ID Steam:
ID gracza: 0

Re: Queen's Gambit - misja 1

Post autor: smar »

No to odpowiadam sam sobie. Bo udało się mi się przejść misję numer 1 z Qeen's Gambit bez strat i w miarę "taktycznie". Bez problemów, niemal jak spacerek. Trochę to trwało zanim wpadłem na to jak to zrobić (nie, nie próbowałem przez parę miesięcy, po prostu czasem robię coś poza graniem w gry komputerowe), ale chyba było warto...

1. Na początku biegiem na wzgórze "po lewej" stronie cementowni czy czegoś tam(być może z pistoletem w dłoni biegnie się szybciej, być może pistolet jest też nieco cichszy, ale to bez wielkiego znaczenia). Tzn. jeżeli ustawić się w kierunku markera pokazującego miejsce spotkania - to jest to pagórek z lewej strony. Tam jest dwóch partyzantów bardzo zajętych strzelaniem do naszego helikoptera, nie są wielkim problemem gdy się ich zajdzie z boku, ale niedopilnowani mogą narozrabiać.

2. Dobrze "pożyczyć" od nich wyrzutnię "igły", przyda się potem w kolejnych misjach.

3. Trochę się wychylić za krzaczorów i ze wzgórza osłaniać "naszych", tj. najemników. Chyba równie ważne jak celne strzelanie - jest gapienie się co się dzieje - i ostrzeganie naszych. Bo będą atakowani z wielu stron - samo podanie im pozycji przeciwnika czyni niemal cuda.

4. Jak się trochę uspokoi - biec w kierunku wskazanym kursorem - oczywiście nie zapominając że trzeba strzelać kiedy trzeba strzelać. Jak trafi się pusty łazik (a zawsze się trafia) - to użyć go do pościgu.

Wariant B, nie przetestowany: zabrać wyrzutnię Igły z Igłą (ale jak? profilaktycznie posłać granaty 40mm w miejsce gdzie lubią być strzelcy z tymże sprzętem?); gdy pojawi się helikopter (czyli nie spieszyć się aby zdążyć na czas, przed helikopterem) strzelić z wyrzutni.

Drobna uwaga: nie wiem czemu w misji numer 2 ma się broń z tłumikami - a w misji numer 3 z powrotem tę broń i amunicję z jaką kończyło się misję numer 1.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Singleplayer”